Opublikowano Dodaj komentarz

Droga artysty

Czyli jak to wszystko się zaczęło!

Pierwszy, historyczny wpis więc trochę odkryję to kim jestem i jak to się stało, że jestem w tym w miejscu. Chciałabym żebyście lepiej mnie poznali 🙂

Nazywam się Ola i odkąd pamiętam ciągle rysowałam. W przedszkolu wrzucałam koledze do szuflady narysowanego Zębola, a przy moim stoliku głównie się rysowało! Później cała masa laurek dla mamy i wspólne rysunki świata kurczaków z siostrą. Jednak im byłam starsza, tym więcej moich rysunków chowałam do szuflady lub teczki – żeby nikt tego nie znalazł.

Przez różne moje doświadczenia w dzieciństwie bardzo bałam się krytyki często słysząc, że rysując marnuje czas i że nie wychodzi mi to dobrze. Bardzo łatwo przekreśliłam w głowie swoją przyszłość związaną z szeroko rozumianą sztuką. Wybierając się na studia (architekturę) coś w moim środku skakało z radości, a coś mówiło, że to nie dla mnie, że nie dam rady. Poradziłam sobie, ale dalej przed czymś uciekałam. Przez tyle lat nauczyłam się słuchać mojego wewnętrznego krytyka, który przez trudne doświadczenia i zranienia prowadził ze mną wewnętrzny dialog i nie pozwalał iść do przodu.

Wszystko zaczęło się zmieniać kiedy poznałam mojego męża! Widząc moje prace z zajęć na studiach od razu stwierdził, że mam talent i nie mogę tego tak zostawić. Zaczął kupować mi puste płótna, farby, super pędzle. Mimo to nie czułam się godna takich prezentów, a w głowie miałam tylko słowa zwątpienia! Myślałam, że słodzi mi tylko dlatego, że mnie kocha J. Ale był wytrwały, a ja dawałam sobie czas na próby i poznawanie nowych technik. W końcu nadszedł czas aby odkryć, co tak naprawdę lubię robić.

Tworzenie zaczęło dawać mi ogromną satysfakcję i wewnętrzny spokój! Powoli zaczęłam ufać swoim możliwościom i przestałam bać się krytyki. Dużo czasu zajęło mi nauczenie się nie porównywania do innych artystów, którzy są na innej drodze i kiedyś też musieli zacząć swoją przygodę! Musiałam pokonać lęk i wstyd, żeby nie bać się malować i cieszyć z tego, nie czekając tylko na efekty.

Po kilku latach mój mąż namówił mnie żebym otworzyła swój funpage na facebooku i pokazała światu swoje obrazy. Zaufałam mu i z niemałym przerażeniem zrobiłam to. Zaczęłam upubliczniać swoje prace. Szybko znalazłam grono ludzi, którzy zaczęli mnie wspierać i zachęcać do kontynuowania tej drogi! Dodało mi to odwagi i zmotywowało  do dalszego działania!

 

Teraz robię kolejny krok wiary i otwieramy stronę internetową. Chcę aby dostęp do sztuki był jeszcze łatwiejszy. I marzę o tym, aby każdy mógł codziennie inspirować się pięknymi rzeczami. Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś! Powoli będzie nas tutaj coraz więcej i mam nadzieję, że znajdziesz także coś dla siebie 🙂

Znajdziesz mnie tutaj: