Opublikowano Dodaj komentarz

Jak znaleźć na wszystko czas?

W dzisiejszych czasach wszyscy gdzieś pędzą. Ciężko jest znaleźć chwilę nawet na odpoczynek, a co dopiero mieć czas na pasję czy jakieś dodatkowe hobby. Jak zatem znaleźć chwilę wolnego w takim pędzie?


Czasami słyszę, że jak ktoś ma dzieci, to już nie ma czasu dla siebie i nie ma mowy o rozwoju. Wtedy już nasz czas jest tylko dla maluchów. Na pewno jest mniej wolnego czasu, trudniej zorganizować spontaniczne wypady, więcej trzeba wziąć pod uwagę przy zwykłym wyjściem do sklepu. Jednak widzę też, że można też stać się bardziej elastycznym w czasie który mamy i o wiele bardziej być efektywnym w tej odrobinie wolnego czasu, który pozostanie.

Nie jestem specjalistką od planowania życia. Kiedy byłam na studiach, po nocach kończyłam projekty i na ostatnią chwilę oddawałam makiety. Byłam pewna, że każdy tak robi. Uważałam, że mam zdecydowanie za dużo projektów. Są dni kiedy natłok pracy dodaje mi skrzydeł i wyzwala pozytywną energię. Mając dużo na głowie jestem gotowa zająć się wszystkim i mieć poczucie, że im więcej mam ma do zrobienia, tym lepiej mi idzie organizowanie czasu… Lecz przychodził kolejny dzień i często miałam spadek emocjonalny, nie wiedziałam od czego zacząć pracę, bo tyle jest rzeczy, że to wszystko mnie przygniatało! Jednak zrozumiałam, że nie musi tak być. Z pomocą przyszedł mój zorganizowany mąż. Zapisał wszystkie moje zadania do wykonania, podzieliliśmy wszystko w kolejności od daty oddania projektów i zaznaczyliśmy nad czym będę musiała posiedzieć dłużej. Tylko tyle! Stres odszedł, ja się uspokoiłam i od tamtej pory nigdy już nie siedziałam w nocy kończąc na szybko projekty.

Zdjęcie utworzone przez mindandi – pl.freepik.com

Ale nie chciałam teraz skupiać się na sposobach organizowania i planowania dnia. Bardziej chciałam pokazać, że łatwiej jest zaplanować sobie pracę w ciąg dnia, tygodnia, czy miesiąca (i o niczym przy okazji nie zapominając), jak masz dobrze ustawione priorytety. Czyli na przykład ważniejsze dla Ciebie jest przygotować zdrowy, zbilansowany posiłek w ciągu dnia niż obejrzeć najnowszy odcinek ulubionego serialu.

Każdy z nas ma różne priorytety, niektóre nauczone już w dzieciństwie, niektóre przyjęte razem z dzisiejszą kulturą, inne zdeterminowane naszymi poglądami i wiarą. Każdy z nas podejmuje decyzje zgodnie z tym jak ma ułożone w głowie rzeczy najważniejsze, mniej ważne i rzeczy bez znaczenia. W moim otoczeniu widzę ludzi, którzy podejmują różne decyzję, do których często są “zmuszani” przez społeczeństwo.

Słyszymy, że dobrze jest jeździć super samochodem, a zmieniać auto powinno się co dwa lata… Jak można oglądać filmy na telewizorze mniejszym niż 60 cali…? Trzy osoby w tak małym mieszkaniu…?! Kobieta zostaje w domu z dziećmi, zamiast wynająć opiekunkę i iść do pracy…?! Drugi sezon w tych samych ubraniach…?! Te wszystkie rzeczy dzisiaj świadczą o Twojej wartości, że jesteś cenny. Tak mówi dzisiejszy świat. Naszą wartość uzależnia od pieniędzy, naszego wyglądu i sztucznie wykreowanego statusu społecznego. To jest takie smutne, że tak łatwo zgadzamy się z tym, patrzymy tak na innych i sami siebie oceniamy przez pryzmat pieniędzy, prestiżu, czy co tam jeszcze wymyślimy.

Mimo, że jesteśmy narodem chrześcijańskim, to jednak wiara jest czymś całkowicie indywidualnym. To osobista relacja z Bogiem. Dlatego nie oczekuje, że każdy będzie patrzeć na siebie, świat, swoje priorytety, tak jak o tym mówi Bóg w Biblii. Każdy wybierze co zechce dla siebie, ale nie każdy będzie szczęśliwy i spełniony. Wierzę, że każdy z nas został szczególnie zaprojektowany i stworzony do pięknych rzeczy, ale nie każdy z nas chce zostawić swoje plany i posłuchać Stwórcy. Razem z mężem i dziećmi tworzymy rodzinę, w której centrum jest Jezus. Nasze decyzję, pomysły i priorytety wypływają z tego jaki jest Bóg! A co najpiękniejsze, nasza wartość nie zależy od dużego mieszkania, nowego samochodu, czy super dużych oszczędności, ale od tego co myśli o nas Bóg. A to jest niezmienne. Nie zależnie od tego, czy nam coś wyjdzie czy nie, czy nawalimy, czy osiągniemy sukces – Jego myśli i stosunek do nas się nie zmieni. I to jest takie uwalniające! Bo już nie musimy pędzić w wyścigu szczurów, żeby udowodnić, że coś znaczmy. Co więcej nie musimy nic znaczyć według rachunku tego świata, bo dobrze wiemy kim jesteśmy i jakie skarby mamy w Nim! Tak więc jedno to priorytety, a jeszcze ważniejsze jest serce, bo to pierwsze wypływa z drugiego. Nie będziesz szczęśliwy/a zostając w domu z dziećmi, jeżeli twoje serce będzie pragnąć czegoś innego, takiej pierwotnej potrzeby bycia kochanym zaspokojonej w czymś innym niż Bóg.

Jak znaleźć na wszystko czas? Zobacz za czym gonisz, co zabiera Ci sen z powiek i zastanów się czego Ci potrzeba, co tak naprawdę jest ważne. Może wszystko co robisz jest niesamowicie ważne, ale potrzebujesz czasu dla siebie, żeby na nowo odkryć swoje siły i odnowić to co zostało wypalone. Może to co robisz, to ciąg wyuczonych czynności, które nie przekładają się na Twoje szczęście, spełnienie i upragnioną chwilę odpoczynku (np. zostałaś nauczona, że trzeba codziennie myć okna w mieszkaniu i codziennie to robisz. A później nie mając już siła na nic kreatywnego idziesz spać smutna, że ten dzień znowu był taki sam). Czasami warto dać sobie chwilę na oddech i odpuścić. Nie myśleć co inni chcą od ciebie i jak ich zadowolić. Nikt nigdy nie zadowolił wszystkich. Pan Bóg wkłada nam do serca różne marzenia i nigdy nie będziemy szczęśliwi i tak na prawdę spełnieni, jeśli wiecznie będziemy odkładać je na drugi plan. To od nas zależy, jak poprowadzimy swoje życie, czy znajdziemy CZAS.

A jeśli chcesz coś stworzyć, ale brak Ci wiary i gotowości to pamiętaj, że lepiej jest małymi krokami zacząć coś niedoskonałego, niż nigdy nie zacząć, ze strachu przed niedoskonałościami. 

Na koniec kilka wersetów z Biblii, które warto mieć w pamięci!
“Czujniej niż wszystkiego innego strzeż swego serca, bo z niego tryska źródło życia! “ Przyp 4:23

” Albowiem gdzie jest skarb twój – tam będzie i serce twoje. “ Mat 6:21

Opublikowano Dodaj komentarz

Droga artysty

Czyli jak to wszystko się zaczęło!

Pierwszy, historyczny wpis więc trochę odkryję to kim jestem i jak to się stało, że jestem w tym w miejscu. Chciałabym żebyście lepiej mnie poznali 🙂

Nazywam się Ola i odkąd pamiętam ciągle rysowałam. W przedszkolu wrzucałam koledze do szuflady narysowanego Zębola, a przy moim stoliku głównie się rysowało! Później cała masa laurek dla mamy i wspólne rysunki świata kurczaków z siostrą. Jednak im byłam starsza, tym więcej moich rysunków chowałam do szuflady lub teczki – żeby nikt tego nie znalazł.

Przez różne moje doświadczenia w dzieciństwie bardzo bałam się krytyki często słysząc, że rysując marnuje czas i że nie wychodzi mi to dobrze. Bardzo łatwo przekreśliłam w głowie swoją przyszłość związaną z szeroko rozumianą sztuką. Wybierając się na studia (architekturę) coś w moim środku skakało z radości, a coś mówiło, że to nie dla mnie, że nie dam rady. Poradziłam sobie, ale dalej przed czymś uciekałam. Przez tyle lat nauczyłam się słuchać mojego wewnętrznego krytyka, który przez trudne doświadczenia i zranienia prowadził ze mną wewnętrzny dialog i nie pozwalał iść do przodu.

Wszystko zaczęło się zmieniać kiedy poznałam mojego męża! Widząc moje prace z zajęć na studiach od razu stwierdził, że mam talent i nie mogę tego tak zostawić. Zaczął kupować mi puste płótna, farby, super pędzle. Mimo to nie czułam się godna takich prezentów, a w głowie miałam tylko słowa zwątpienia! Myślałam, że słodzi mi tylko dlatego, że mnie kocha J. Ale był wytrwały, a ja dawałam sobie czas na próby i poznawanie nowych technik. W końcu nadszedł czas aby odkryć, co tak naprawdę lubię robić.

Tworzenie zaczęło dawać mi ogromną satysfakcję i wewnętrzny spokój! Powoli zaczęłam ufać swoim możliwościom i przestałam bać się krytyki. Dużo czasu zajęło mi nauczenie się nie porównywania do innych artystów, którzy są na innej drodze i kiedyś też musieli zacząć swoją przygodę! Musiałam pokonać lęk i wstyd, żeby nie bać się malować i cieszyć z tego, nie czekając tylko na efekty.

Po kilku latach mój mąż namówił mnie żebym otworzyła swój funpage na facebooku i pokazała światu swoje obrazy. Zaufałam mu i z niemałym przerażeniem zrobiłam to. Zaczęłam upubliczniać swoje prace. Szybko znalazłam grono ludzi, którzy zaczęli mnie wspierać i zachęcać do kontynuowania tej drogi! Dodało mi to odwagi i zmotywowało  do dalszego działania!

 

Teraz robię kolejny krok wiary i otwieramy stronę internetową. Chcę aby dostęp do sztuki był jeszcze łatwiejszy. I marzę o tym, aby każdy mógł codziennie inspirować się pięknymi rzeczami. Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś! Powoli będzie nas tutaj coraz więcej i mam nadzieję, że znajdziesz także coś dla siebie 🙂

Znajdziesz mnie tutaj: